pejzaż z orfeuszem i eurydyką
Utwór „Pożegnanie z Orfeuszem” pochodzi z albumu Joanny Rawik „Joanna Rawik” wydanego w 1967 roku. Słuchaj w serwisach cyfrowych: https://PolskieNagrania.lnk
Ponowne połączenie Orfeusza i Eurydyki w Hadesie może być trudnym zadaniem, ale przy odpowiednich krokach jest to z pewnością osiągalne. Postępuj zgodnie z tym przewodnikiem krok po kroku, aby poprowadzić Orfeusza przez podziemia i sprowadzić Eurydykę z powrotem do krainy żywych.
Wergiliuszowy epyllion o Orfeuszu i Eurydyce: na warsztacie badaczy, artystów, tłumaczy… Transpozycja opowieści do polszczyzny
Watch the video for Przechadzka z Orfeuszem from Jacek Kaczmarski's Między nami for free, and see the artwork, lyrics and similar artists.
Ukąsił ją jadowity wąż. W jaki sposób Orfeusz stracił na zawsze swoją żonę? Mimo zakazu Hadesa, odwrócił się, by zobaczyć żonę. 1. Małżeństwo Orfeusza i Eurydyki. 2. Zakochanie się Aristajosa w Eurydyce i pogoń za nią. 3. Śmierć Eurydyki.
nonton film fifty shades of grey 2018 subtitle indonesia filmapik. Już jutro (19 lipca) o godzinie na Dziedzińcu Wielkim Zamku Królewskiego w Warszawie, w ramach 12. Festiwalu Ogrody Muzyczne odbędzie się niezwykła projekcja opery wyreżyserowanej przez Mariusza Trelińskiego zatytułowanej „Orfeusz i Eurydyka” Christophera Willibalda "Orfeusz i Eurydyka" po niemal stu latach pojawiła się w Warszawie, za sprawą Mariusza Trelińskiego. Czerpiąc z tematów i struktur mitycznych, reżyser przemienia postacie w konglomerat zmysłowości, naoczności, snu i magii, której zapleczem jest współczesna technika. Mariusz Treliński próbuje w swej ostatniej realizacji powstrzymać tę operową machinę, opanować jej skłonność do rozbuchanej wizyjności, niepohamowanej efektowności i przesady doprowadzającej konwencję na skraj kiczu. W poprzednich przedstawieniach Treliński z powodzeniem korzystał z tej zasady, osiągając niejednokrotnie formalne piękno, głównie dzięki zderzeniu najwyższej sztuczności z poezją zmysłów. Tym razem podcina skrzydła nieposkromionej fantazji i sprowadza wszystko na ziemię. Sprawdza nośność opery w zderzeniu z dramatem psychologicznym, bo właśnie o jednostkowym doświadczeniu, osobistej tragedii rozgrywającej się przede wszystkim w psychice głównego bohatera, opowiada „Orfeusz i Eurydyka” Glucka - ta najbardziej kameralna z dotychczasowych inscenizacji operowych Trelińskiego. Mariusz Treliński wystawił „Orfeusza i Eurydykę” Christofera Willibalda Glücka, przenosząc akcję opery w nasze czasy, do nowoczesnego mieszkania w bloku. Udaje mu się to dzięki adaptacji przestrzeni w wykonaniu scenografa Borisa Kudličkiego oraz znakomitej inscenizacji teatralnej i świetnemu aktorstwu Olgi Pasiecznik i Wojciecha Gierlacha. Całość dopełnia Orkiestra i Chór Teatru Wielkiego-Opery Narodowej oraz Polskiego Baletu Narodowego. Projekcja tej niezwykłej opery odbędzie się dzięki uprzejmości producentów: Narodowego Instytutu Audiowizualnego (NInA) oraz Teatru Wielkiego – Opery Narodowej. Gościem specjalnym wieczoru będzie Kazimiera Szczuka. Bilety w cenie 7 zł (normalny) oraz 6 zł (ulgowy) można nabyć w kasach Zamku Królewskiego w Warszawie. Dla naszych czytelników mamy konkurs, w którym do wygrania są dwie podwójne wejściówki na czwartkowy pokaz „Orfeusza i Eurydyki”. Otrzymają je dwie pierwsze osoby, które odpowiedzą na pytanie: Czy Mariusz Treliński jest także reżyserem filmowym? Poprawne odpowiedzi należy nadsyłać na adres mailowy redakcja@ z podaniem imienia i nazwiska oraz numeru kontaktowego.
Orfeusz i Eurydyka Christopha Willibalda Glucka to jeden z najpiękniejszych utworów muzyki klasycznej opowiadający o miłości wystawionej na wielką próbę – mówi Magdalena Piekorz, reżyser spektaklu, laureatka Złotego Lwa na 29. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (2004, za film „Pręgi”, debiutująca jako reżyser operowy. Orfeusz po śmierci Eurydyki, dostaje szansę by zstąpić do piekieł i przywrócić ukochaną żonę do świata żywych. Warunkiem jest jednak to, że podczas wędrówki ani razu na nią nie spojrzy. Zadanie to stawia przed nim Amor, pośrednik Jowisza. Orfeusz podejmuje próbę i schodzi do Hadesu poskramiając śpiewem piekielne Furie. Przepowiednia Amora o spotkaniu z ukochaną spełnia się. Przed nimi już tylko droga powrotna, która okaże się większym wyzwaniem niżby można przypuszczać. Naszym pomysłem na realizację dzieła Gluck’a jest stworzenie wielowymiarowego spektaklu taneczno-muzycznego, który łączyć będzie klasyczną i współczesną formę wypowiedzi. Żeby oddać archetypiczny charakter utworu (utrwalonego przez tradycję mitu) w warstwie scenograficznej i kostiumowej nawiązywać będziemy do antyku. Orfeusz i Eurydyka pojawią się na scenie jako posągi, które mieć będą swoich odpowiedników wśród tancerzy (alter ego). Ci wyrażać będą ich emocje zamrożone przez przedwczesne rozstanie małżonków. Wraz z rozwojem akcji, ich postaci stawać się będą coraz bardziej ludzkie a kulminacyjne spotkanie Orfeusza i Eurydyki pokaże, że jeśli chodzi o historię ludzkości w kwestii relacji poza kontekstem i czasem historycznym nic się właściwie nie zmieniło. *** „Orfeusz i Eurydyka” Christopha Willibalda Glucka w Warszawskiej Operze Kameralnej Premiera tego dzieła, zaliczanego do grona najsłynniejszych oper XVIII-wiecznych, odbędzie się 2 marca 2019 roku a kolejne spektakle: 3, 8 i 9 marca 2019 r. „Orfeusz i Eurydyka” począwszy od swej premiery 5 października 1762 roku na deskach wiedeńskiego Burgtheater, udanie, podbijając serca melomanów, kroczy przez kolejne sceny operowe świata. Polska premiera miała miejsce czternaście lat po prapremierze (1776) i dwa lata po wystawieniu paryskim, które pokazało światu nową wersję dzieła. Wspomniane novum polegało na odejściu od angażowania do głównej partii kastrata, a powierzenie jej zgodnie z ówczesną modą tenorowi. O popularności i ponadczasowym pięknie dzieła świadczy fakt, że doczekało się ono znakomitej adaptacji ręką samego Hectora Berlioza, który doprowadził nawet do powstania nowej, włoskojęzycznej wersji, ta zaś podbiła czołowe sceny Włoch (z La Scalą włącznie) a prowadzona przez Arturo Toscaniniego, zachwyciła melomanów nowojorskiej Metropolitan Opera. Prowadząc „Orfeusza i Eurydykę” za pulpitem dyrygenckim stawali tacy giganci kapelmistrzowskiego fachu jak Bruno Walter, Pierre Monteux i Wilhelm Furtwängler, Dzieło z czasem w imię osiągnięcia realizmu scenicznego doczekało się kolejne nowej wersji, w której główna partia męska została dedykowana barytonowi. Ta mnogość wersji sprawiła, że na pewien czas zapomniano o oryginalnej Gluckowskiej, francuskojęzycznej, a powrócił do niej sam Fritz Reiner w londyńskiej Covent Garden (1937). Kierownictwo muzyczne nad premierą sprawować będzie Stefan Plewniak, artysta o którym mówi się, że to jedno z najbardziej elektryzujących nazwisk tej dekady XXI wieku. To jeden z najwybitniejszych skrzypków barokowych młodego pokolenia, absolwent Akademii Muzycznej w Krakowie, Conservatory Maastricht Holandia oraz Conservatoire National Superier de Musique et Danse de Paris. Doświadczenie artysty w obcowaniu z muzyką dawną wykonywaną zgodnie z zasadami epoki na instrumentach dawnych, ma tu niebagatelne znaczenie, bowiem poprowadzi on Zespól Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej - Musicae Antiquae Collegium Varsoviense. Stefan Plewniak: Orfeusz i Eurydyka jest jednym z moich ulubionych mitów, ponieważ opowiada o miłości, która przezwycięża śmierć. Orfeusz jest postacią, która boskim śpiewem potrafi poskromić piekielne zjawy. Jest niezrównanym artystą i bohaterskim kochankiem. Sam mit porusza najbardziej egzystencjalne dla ludzkości pytania o miłości, śmierci, i to co w nim najpiękniejsze, że autentyczną wiarą i miłością można pokonać wrota śmierci, a nawet więcej, wrócić z zaświatów z ukochaną osobą. Subtelna treść mówiąca o nieśmiertelności i nasze wyobrażenia o tym co nas spotyka po śmierci sprawia, że opera Glucka jest osadzona na bardzo mocnym postumencie. Gluck w sposób bardzo nowatorski pochyla się nad swoimi postaciami Orfeusza, Eurydyki i Amora, konstruując bieg opery w taki sposób, alby miały czas na duchową przemianę, rozterki, wewnętrzną walkę, upadek, a w końcu i zwycięstwo. Moje ulubione fragmenty opery to przejmujące chóry żałobne w pierwszym akcie; zjednanie Furii piekielnych, które otwierają Orfeuszowi przejście przez bramy piekieł na początku drugiego aktu. Arkadyjska aria Orfeusza, zachwyconego nad pięknem Elizjum, w którym przebywa Eurydyka. Mistrzowska scena prowadzenia Eurydyki przez Orfeusza piekielnym szlakiem; ich rozmowa, i prawdziwe, z życia zaczerpnięte pytania, wątpliwości i ciekawość z ust Eurydyki, a jednocześnie męska stanowczość i postanowienie dochowania przysięgi w postawie Orfeusza, prowadzące do małżeńskiej kłótni w trzecim akcie i w konsekwencji finalny bieg wydarzeń, który gmatwa się by prowadzić do nieoczekiwanego tryumfu. Opera ma wspaniały dramatyzm, wartki bieg akcji i wiele wzruszających, trzymających w napięciu chwil. Nie mogę się doczekać realizacji tego działa i współpracy z tak wspaniałym zespołem realizatorów. Życzę wszystkim widzom, oczekującym na pierwszą w tym 2019 roku premierę, wielu wspaniałych wrażeń i wzruszeń. Reżyseria: Magdalena Piekorz, Laureatka Złotego Lwa na 29. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (2004, za film „Pręgi”, nominacja do Oscara w kategorii film nieanglojęzyczny)Kierownictwo muzyczne: Stefan PlewniakScenografia i kostiumy: Katarzyna Sobańska i Marcel Sławiński twórcy scenografii do "Zimnej Wojny"Choreografia: Jakub LewandowskiReżyseria świateł: Hektor WeriosAsystent reżysera: Bartosz BuławaWykonanie kostiumów: Dorota Goldpoint WYSTĘPUJĄ: Orfeusz: Artur Janda, Szymon Komasa Eurydyka: Maria Domżał, Barbara Zamek Amor: Eliza Safjan, Sylwia Stępień {info. pras}
To jest darmowe zdjęcie lub zdjęcie o nazwie Ornamental design z Orpheus and Eurydice dla aplikacji OffiDocs Gimp, którą można uznać za internetowy edytor obrazów lub internetowe studio fotograficzne. TAGI Pobierz lub edytuj darmowe zdjęcie Ozdobny projekt z Orpheus and Eurydice dla edytora online GIMP. Jest to obraz, który jest ważny dla innych edytorów graficznych lub fotograficznych w OffiDocs, takich jak Inkscape online i OpenOffice Draw online lub LibreOffice online firmy wzór z Orfeuszem i Eurydyką Darmowe zdjęcie Ozdobny projekt z Orfeuszem i Eurydyką zintegrowany z aplikacjami internetowymi OffiDocs
Pozostanę jeszcze przy twórczości Jonasza Kofty.... Jednym z moich ulubionych jego wierszy jest "Wołanie Eurydyki" przepięknie śpiewane przez Hannę Banaszak Wołanie Eurydyki Orfeuszu, gdzie jesteś? Pomyliłeś znów piętra Ja Cię czekam, na ziemi Piętro niżej od piekła Tutaj wszystko jest czyjeś Tylko łzy są niczyje Orfeuszu, na ziemi się żyje Orfeuszu, na ziemi się żyje Orfeuszu, mężczyźni Przybierali twą postać Tyle rąk, tyle ust, tyle rozstań Orfeuszu, przebaczysz Przecież sam tak śpiewałeś Tylko drzewa potrafią być same Na tej ziemi piętro niżej od piekła Orfeuszu, kłamali Skradzionymi słowami Które tobie ukradli - kochany Trzeba było je chronić Teraz znają je wszyscy Powtarzają je, kiedy chcą niszczyć Orfeuszu, gdzie jesteś? Pomyliłeś znów piętra Ja Cię czekam na ziemi Piętro niżej od piekła Orfeuszu, gdzie błądzisz? Piętro niżej zjedź windą! Orfeuszu, nie zdążysz A za chwilę znów przyjdą A za chwilę znów przyjdą! Orfeuszu, za późno! Patrzysz: czemu tak pusto? Orfeuszu: Zabiło mnie lustro! Edmund Dulac - Orpheus and Eurydice, Mit Jana Parandowskiego "Orfeusz i Eurydyka " o wielkim uczuciu silniejszym niż śmierć stał się inspiracją dla wielu poetów, muzyków i malarzy… Jan Parandowski w „Mitologii” opowiada: Orfeusz był królem Tracji. Był młodym i pięknym młodzieńcem, obdarzonym wielkim darem. Posiadał niezwykły talent - prześlicznie śpiewał i grał na lutni. Jego muzyka gromadziła wokół ludzi i zwierzęta, a wszyscy zasłuchiwali się w tonach wydawanych przez lutnię Orfeusza. Wszystko, co żyło, zbierało się dookoła niego, aby posłuchać jego pieśni i grania. Drzewa nachylały nad nim gałęzie, rzeki zatrzymywały się w biegu, dzikie zwierzęta kładły się u jego stóp. Żoną Orfeusza był nimfa drzewna, hamadriada - Eurydyka. Była niezwykle piękna, do tego stopnia, że kto ją zobaczył musiał ją pokochać. Orfeusz i Eurydyka kochali się bardzo., stanowili niespotykanie zgrane małżeństwo. Jednakże syn Apollina i nimfy Kyreny - Aristajos zakochał się w pięknej Eurydyce. Był to bartnik, który zdradził ludziom tajniki pszczelarstwa, uprawy winorośli i oliwki. Dostrzegł cudną nimfę pośród zielonych łąk w dolinie Tempe. Nie wiedział, że jest zamężna, inaczej nigdy nie naruszył by spokoju pięknej nimfy. Zaczął ją gonić. Podczas ucieczki, Eurydykę ukąsiła żmija. Nimfa wkrótce umarła. Orfeusz nie mógł pogodzić się z jej śmiercią. Postanowił dokonać rzeczy szalonej i niemożliwej - udać się do królestwa podziemi i wydostać stamtąd ukochaną. Zabrał ze sobą swoją czarodziejską lutnię. Muzyką zdołała przekupić Charona, który za darmo przewiózł Orfeusza na drugi brzeg Styksu. Nawet groźny Cerber zasłuchał się w pięknych tonach, wydawanych przez lutnię Orfeusza, który znalazł się zaraz potem przed obliczem władcy Hadesu: nie przestał grać, lecz potrącając z lekka struny harfy, skarżyć się zaczął, a skargi układały się w pieśni. Zdawało się, że w królestwie milczenia zaległa cisza większa i głębsza niż zwykle. I stał się dziw nad dziwy: Erynie, nieubłagane, okrutne, bezlitosne Erynie płakały! Hades rozkazał Hermesowi aby wyprowadził Eurydykę z powrotem na świat. A zatem król podziemia zgodził się dokonać rzeczy, której wcześniej nie robił. Dał jednak Orfeuszowi ostrzeżenie: Eurydyka iść będzie za Orfeuszem, za nią niech kroczy Hermes, a Orfeusz niech pamięta, że nie wolno mu oglądać się poza siebie. Jednak droga wiodła przez bardzo długie i ciemne ścieżki. Kiedy byli już prawie na górze Jan Baptist Carot – Orfeusz i Eurydyka /Orfeusz wyprowadzający swą ukochaną kobietę z krainy śmierci:/ Orfeuszem zawładnęło niepohamowane pragnienie aby odwrócić się i spojrzeć na swa ukochaną. Kiedy to uczynił Hermes zatrzymał Eurydykę w podziemiu. Orfeusz stracił swą żonę na zawsze. Wyszedł sam z Hadesu. Nie mógł wejść tam drugi raz. Błąkał się po łąkach i wołał swoją ukochaną jednak nigdzie jej nie było. Dobijał się także do bram Hadesu. Nie wpuszczono go. Powrócił więc do Tracji. Swoimi skargami, rzewnymi pieśniami wypełniał doliny, góry, świat. Pewnego razu przypadkiem natrafił na dziki orszak bakchiczny. Obłąkane menady rozszarpały jego ciało na sztuki. Głowa Orfeusza wpadła do rzeki i wraz z jej nurtem popłynęła do morza. Usta Orfeusza powtarzały nieustannie imię swej ukochanej. Głowa dotarła na wyspę Lesbos. Tutaj została pochowana, a w miejscu pochówku powstała wyrocznia. Gustave Moreau Dziewczyna niosąca głowę Orfeusza na lirze Ponieważ Orfeusz przez całe swoje życie wiernie służył muzom, te postanowiły pozbierać szczątki jego rozerwanego ciała. Pogrzebały go u stóp Olimpu. (...) Ta piękna grecka opowieść o dwojgu pragnących się istnieniach była natchnieniem dla bardzo wielu artystów. Wątek Orfeusza i Eurydyki odnajdujemy w poezji, w malarstwie i muzyce Nasz noblista Czesław Miłosz inspirowany tym mitem w poemacie „Orfeusz i Eurydyka” żegna się z Carol, zmarłą niedawno żoną. Jest już człowiekiem starym i dojrzałym - dokonuje przy okazji obrachunku z samym sobą. Poemat pisany współcześnie wykorzystuje rekwizyty współczesności, w jego scenerii znajdują się elementy nowoczesnego szpitala jak elektroniczne roboty posuwające się bezszelestnie korytarzami, oszklone drzwi, windy... Wyznał, że pisał go nocami - zamiast rozpaczać i rozmyślać, utwór powstawał jakby bez jego woli: (…) „ Ten utwór ma pewien klucz. Leciałem z Krakowa do San Francisco, wiedząc, że Carol umiera, że koniec jest nieunikniony; jedyne o co chodziło, to żeby zdążyć do szpitala przed jej śmiercią. I właściwie ta podróż po Hadesie, to moja podróż do San Francisco, i wędrówka po szpitalu. Zdążyłem być w szpitalu przed śmiercią Carol,ale to już były jej ostatnie godziny, a następnie widziałem ją po śmierci. Bardzo jest przykre to wydobywanie tła osobistego, ale ono w poemacie istnieje. ( „Twarz jej nie ta, zupełnie szara”) Czesław Miłosz Orfeusz i Eurydyka In memoriam Carol Stojąc na płytach chodnika przy wejściu do Hadesu Orfeusz kulił się w porywistym wietrze, Który targał jego płaszczem, toczył kłęby mgły, Miotał się w liściach drzew. Światła aut Za każdym napływem mgły przygasały. Zatrzymał się przed oszklonymi drzwiami, niepewny Czy starczy mu sił w tej ostatniej próbie. Pamiętał jej słowa: ,,Jesteś dobrym człowiekiem''. Nie bardzo w to wierzył. Liryczni poeci Mają zwykle, jak wiedział, zimne serca. To niemal warunek. Doskonałość sztuki Otrzymuje się w zamian za takie kalectwo. Tylko jej miłość ogrzewała go, uczłowieczała. Kiedy był z nią, inaczej też myślał o sobie. Nie mógł jej zawieść teraz, kiedy umarła. Pchnął drzwi. Szedł labiryntem korytarzy, wind. Sine światło nie było światłem, ale ziemskim mrokiem. Elektroniczne psy mijały go bez szelestu. Zjeżdżał piętro po piętrze, sto, trzysta, w dół. Marzł. Miał świadomość, że znalazł się w Nigdzie. Pod tysiącami zastygłych stuleci, Na prochowisku zetlałych pokoleń, To królestwo zdawało się nie mieć dna ni kresu. Otaczały go twarze tłoczących się cieni. Niektóre rozpoznawał. Czuł rytm swojej krwi. Czuł mocno swoje życie razem z jego winą I bał się spotkać tych, którym wyrządził zło. Ale oni stracili zdolność pamiętania. Patrzyli jakby obok, na tamto obojętni. Na swoją obronę miał lirę dziewięciostrunną. Niósł w niej muzykę ziemi przeciw otchłani, Zasypującej wszelkie dźwięki ciszą. Muzyka nim władała. Był wtedy bezwolny. Poddawał się dyktowanej pieśni, zasłuchany. Jak jego lira, był tylko instrumentem. Aż zaszedł do pałacu rządców tej krainy. Persefona, w swoim ogrodzie uschniętych grusz i jabłoni, Czarnym od nagich konarów i gruzłowatych gałązek, A tron jej, żałobny ametyst, słuchała. Śpiewał o jasności poranków, o rzekach w zieleni. O dymiącej wodzie różanego brzasku. O kolorach: cynobru, karminu, sieny palonej, błękitu, O rozkoszy pływania w morzu koło marmurowych skał. O ucztowaniu na tarasie nad zgiełkiem rybackiego portu. O smaku wina, soli, oliwy, gorczycy, migdałów. O locie jaskółki, locie sokoła, dostojnym locie stada pelikanów nad zatoką. O zapachu naręczy bzu w letnim deszczu. O tym, że swoje słowa układał przeciw śmierci I żadnym swoim rymem nie sławił nicości. Nie wiem, rzekła bogini, czy ją kochałeś, Ale przybyłeś aż tu, żeby ją ocalić. Będzie tobie wrócona. Jest jednak warunek. Nie wolno ci z nią mówić. I w powrotnej drodze Oglądać się, żeby sprawdzić, czy idzie za tobą. I Hermes przyprowadził Eurydykę. Twarz jej nie ta, zupełnie szara, Powieki opuszczone, pod nimi cień rzęs. Posuwała się sztywno, kierowana ręką Jej przewodnika. Wymówić jej imię Tak bardzo chciał, zbudzić ją z tego snu. Ale wstrzymał się, wiedząc, że przyjął warunek. Ruszyli. Najpierw on, a za nim, ale nie zaraz, Stukanie jego sandałów i drobny tupot Jej nóg spętanych suknią jak całunem. Stroma ścieżka pod górę fosforyzowała W ciemności, która była jak ściany tunelu. Stawał i nasłuchiwał. Ale wtedy oni Zatrzymywali się również, nikło echo. Kiedy zaczynał iść, odzywał się ich dwutakt, Raz, zdawało mu się, bliżej, to znów dalej. Pod jego wiarą urosło zwątpienie I oplatało go jak chłodny powój. Nie umiejący płakać, płakał nad utratą Ludzkich nadziei na z martwych powstanie, Bo teraz był jak każdy śmiertelny, Jego lira milczała i śnił bez obrony. Wiedział, że musi wierzyć i nie umiał wierzyć. I długo miała trwać niepewna jawa Własnych kroków liczonych w odrętwieniu. Dniało. Ukazały się załomy skał Pod świetlistym okiem wyjścia z podziemi. I stało się jak przeczuł. Kiedy odwrócił głowę, Za nim na ścieżce nie było nikogo. Słońce. I niebo, a na nim obłoki. Teraz dopiero krzyczało w nim: Eurydyko! Jak będę żyć bez ciebie, pocieszycielko! Ale pachniały zioła, trwał nisko brzęk pszczół. I zasnął, z policzkiem na rozgrzanej ziemi. Na życzenie czytelniczki Dorjanki która zwróciła uwagę, że oprócz Hanny Banaszak - znana piosenkarka Anna German też posiada w swoim repertuarze sparafrazowaną piosenkę o Orfeuszu i Eurydyce... / załączam ją poniżej / co potwierdza jak inspirującym tematem dla artystów jest ten grecki mit Jana Parandowskiego. Sięgają doń muzycy, malarze, poeci, a i ja do niego będę jeszcze wracała. Anna German "Tańczące Eurydyki " W kawiarence na rogukażdej nocy jest koncert. Zatrzymajcie się w progu,Eurydyki tańczące. Zanim świt pierwszy promieńrzuci smugą na ściany, niech was tulą w ramionachOrfeusze pijani. Płyną gwiazdy jak stulecia,noc kotary mgły tańczące Eurydykikoronkowy rzuca szal. Rzeka śpiewa pod mostami,tańczy krzywy cień latarni,o rozwarte drzwi kawiarnigrzbiet ociera czarny kot. Kto ma takie dziwne oczy?Eurydyka, Eurydyka!Kto ma takie dziwne usta?Eurydyka, Eurydyka!Już niedługo na widnokrągświt różowy spełznie wolno,mgły rozwieją się jak przędza,zbledną światła, pryśnie się zerwał w zaułkach, trąca drzewa jak struny. Czy to śpiewa Orfeo, czy to drzewa tak szumią? Na wystawę w drogerii czarny kot cicho wraca, zanim kogut zapieje, musi wtopić się w zapach. Rzeka szemrze pod mostami, znikł już szary cień latarni, wchodzą ludzie do kawiarni,na ulicy zwykły gwar. A wiatr tańczy ulicami, wiatr kołuje jak pijany, i rozwiesza na gałęziachz pajęczyny tkany szal. Kto ma takie dziwne oczy? Eurydyka, Eurydyka! Kto ma takie dziwne usta?Eurydyka, Eurydyka! A wiatr tańczy ulicami, wiatr kołuje jak pijany, mgły rozwiały się jak przędza,został tylko, został tylko, czarny German - Tańczące Eurydyki Anna German - Tańcząury
"Orfeusz i Eurydyka" to jeden z najważniejszych obrazów w twórczości Jacka Malczewskiego. Dzieło powstało po rozstaniu artysty z jego kochanką i muzą, Marią Balową. Wartość pracy szacowana jest nawet na 4 mln zł. Dzieło oglądać można będzie od 8 marca na wystawie w DESA Unicum. Pojawi się również niezwykle rzadki pastel Stanisława Wyspiańskiego i portret autorstwa Olgi Boznańskiej. 11 Zobacz galerię Desa Unicum Piękna, rudowłosa kobieta, która przez 13 lat była kochanką i wielką miłością Malczewskiego. Maria Balowa poznała się z artystą około 1900 r. Salonowa dama, z rozległymi horyzontami artystycznymi i intelektualnymi okazała się znakomitą towarzyszką malarza. Wkroczyła do jego życia, ale też twórczości: postaci śmierci, chimery, muzy czy harpii w licznych obrazach z początku XX stulecia to utajone wizerunki kochanki malarza. Żonaty artysta nie wahał się portretować ją w scenach jawnie odwołujących się do romantycznych uczuć. "Ona była kochanką Malczewskiego – pisał Józef Czapski – Nieraz się ją widzi: te wszystkie anioły mają jej twarz. I potem ostro z nimi zerwała, nie wiem dlaczego. O tym się nie mówiło". O!lśnienia 2021: Waldemar Tatarczuk z nagrodą. Mocne przemówienie laureata Malczewski, pogrążony w depresji po rozstaniu z Balową, symbolicznie odniósł się do tej sytuacji w serii obrazów z Orfeuszem i Eurydyką. Prezentowane w DESA Unicum dzieło stanowi pierwszy i jeden z czterech obrazów z cyklu, na którym artysta wykorzystał wizerunki tych mitologicznych postaci. W ten sposób chciał wyrazić własny żal i rozterki. Druga praca Malczewskiego, którą zobaczyć można będzie na wystawie to "Thanatos" z 1913 r. Jacek Malczewski, "Orfeusz i Eurydyka" (1914) Niezwykłym obiektem jest również unikatowy pastel Stanisława Wyspiańskiego, który powstał w czasie, kiedy artysta przebywał w Paryżu. W tym czasie jego artystyczne drogi zetknęły się z takimi twórcami jak Paul Gauguin i Alfons Mucha. Wyspiański w pracowni przy rue de l’Échaudé pracował nad czterema realizacjami: projektem witraża opowiadającego historię życia Marii Panny (witraż zrealizowano i umieszczono w kruchcie kościoła Mariackiego), polichromią nowo wybudowanego Rudolfinum w Pradze, projektem kurtyny dla Teatru Miejskiego w Krakowie oraz pracą na konkurs na witraż dla Katedry Łacińskiej we Lwowie. "Odcienie realizmu": malarstwo Aleksandra Kotsisa w krakowskim Narodowym W Paryżu Wyspiański spędził, z przerwami, trzy lata. "Portret szyjącej" stanowi jedno z najważniejszych dzieł w jego wczesnym dorobku. Przedstawia młodą dziewczynę w różowej bluzce i ciemnej spódnicy. Melancholijny wyraz postaci bierze się z jej pozy: dłonią podpiera głowę, a ręką opiera się o stolik w dolnej lewej części podobrazia. Tego rodzaju układ ciała ma swoją długą tradycję w historii sztuki. Swój początek bierze w "Melancholii" Albrechta Dürera, a współczesną Wyspiańskiemu kontynuację znajduje w wizerunkach nowoczesnej, "miejskiej" melancholii. Foto: Desa Unicum Stanisław Wyspiański, "Portret szyjącej" (1893) W dziejach polskiej sztuki, do II wojny światowej, nie było malarki, która osiągnęłaby większe uznanie niż Olga Boznańska. We francuskim okresie twórczości stała się popularną portrecistką paryskich elit, wielokrotnie pokazywała swoje prace na prestiżowych wystawach w Monachium, Berlinie, Wiedniu, Paryżu, Filadelfii czy Pittsburghu. W 1937 r. na paryskiej Wystawie Światowej otrzymała Grand Prix za malarstwo. Rok później jej prace w całości wypełniły Pawilon Polski na Biennale w Wenecji. Złote karty historii sztuki. Sprawdź z nami swoją wiedzę o impresjonizmie! [QUIZ] Prezentowany na wystawie w DESA Unicum portret Stanisława Burtana, przedsiębiorcy, właściciela wytwórni ceramiki i posła na Sejm, powstał zapewne w latach 20. XX w. w Krakowie, kiedy to Boznańska jeszcze zwykła odwiedzać swoje rodzinne miasto. Pracownia przy ul. Wolskiej 21, mieszcząca się w domu rodzinnym artystki, ożywała w okresie jej pobytów – Boznańska przyjmowała w niej gości i modeli. Portretowała przyjaciół, ale też, ciesząc się sławą znanej, paryskiej portrecistki, lokalne wyższe sfery, intelektualistów czy przedsiębiorców. Foto: Desa Unicum Olga Boznańska, "Portret mężczyzny - Stanisław Burtan" (po 1920 r.) *** Na wystawie pojawią się również dzieła Józefa Chełmońskiego, Tadeusza Makowskiego, Mojżesza Kislinga czy Meli Muter. 18 marca zostaną zlicytowane w największym polskim domu aukcyjnym przy ul. Pięknej 1A. Licytować można będzie online, przez aplikację oraz telefonicznie i przez zlecenie stałe. Aukcja transmitowana będzie na żywo w kanałach społecznościowych DESA Unicum. Wystawa "Sztuka Dawna. XIX wiek, Modernizm, Międzywojnie" - 8-18 marca 2021, godz. 11:00-19:00 (poniedziałek-piątek) i godz. 11:00-16:00 (sobota), Dom Aukcyjny DESA Unicum, ul. Piękna 1A, Warszawa, wstęp wolny Aukcja "Sztuka Dawna. XIX wiek, Modernizm, Międzywojnie" - 18 marca 2021, godz. 19:00, Dom Aukcyjny DESA Unicum, ul. Piękna 1A, Warszawa 1/11 Aleksander Świeszewski, "Pejzaż śródziemnomorski" (1884) Desa Unicum 2/11 Henryk Hayden, "Martwa natura z karafką" (1920) Desa Unicum 3/11 Jacek Malczewski, "Thanatos" (1913) Desa Unicum 4/11 Jerzy Kossak, "Spotkanie ułanów z dziewczyną w lesie" (1928) Desa Unicum 5/11 Józef Chełmoński, "Pejzaż z Podola" (1908-10) Desa Unicum 6/11 Mela Muter, "Pejzaż z Villeneuve-lès-Avignon" (lata 40. XX w.) Desa Unicum 7/11 Mela Muter, "Portret mężczyzny" (lata 20. XX w.) Desa Unicum 8/11 Mojżesz Kisling, "Widok na port w Tamaris" ("Port de Tamaris", 1936) Desa Unicum 9/11 Wlastimil Hofman, "Muza Słowackiego" (1927) Desa Unicum 10/11 Włodzimierz Tetmajer, "Orka" (przed/lub 1910 r.) Desa Unicum 11/11 Zygmunt Józef Menkes, "Kobieta w błękicie" (lata 40. XX w.) Desa Unicum Data utworzenia: 9 marca 2021 13:48 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.
pejzaż z orfeuszem i eurydyką